Witajcie ;) Z niechcianymi krostkami, czy wypryskami zmagam się już jakiś czas i wiadomo - raz jest lepiej. a raz gorzej (nie zapeszając, coraz częściej jest lepiej). Podczas ostatniej wizyty u dermatologa, pani doktor, widząc mój problem przepisała mi maść Duac (jest to antybiotyk na receptę). Lek ten miał mi pomóc w ogólnej walce z trądzikiem, ale także zwalczyć pryszcze podskórne i bolące, na które zwróciłam szczególną uwagę pani dermatolog. W związku z tym, że poznałam już bardzo dobrze działanie tego specyfiku, chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami moim zdaniem na jego temat, bo być może ktoś z Was otrzyma receptę na ten lek i będzie się zastanawiał, czy ją wykupić, czy może lepiej nie.
Nie będę rozpisywać się o informacjach od producenta, bo o tym wszystkim można poczytać w ulotce, która dostępna jest TUTAJ. Ograniczę się jedynie do zastosowania maści:
ZASTOSOWANIE
DUAC zawiera dwie substancje: klindamycynę oraz benzoilu nadtlenek. Duac należy do grupy leków
nazywanych „przeciwtrądzikowymi”. Duac jest stosowany w leczeniu lekkiej lub umiarkowanej postaci trądziku.
• Klindamycyna jest antybiotykiem działającym na bakterie występujące w trądziku.
• Benzoilu nadtlenek powoduje zmniejszenie zaskórników (zamkniętych i otwartych). Działa on
również bakteriobójczo na bakterie występujące w trądziku i powoduje, że skóra staje się
mniej tłusta.
Klindamycyna i benzoilu nadtlenek stosowane łącznie w leku DUAC pomagają w:
• zmniejszeniu ilości bakterii wywołujących zmiany trądzikowe,
• zmniejszeniu ilości zmian trądzikowych,
• zahamowaniu powstawania nowych zaskórników otwartych i zamkniętych oraz nowych
zmian trądzikowych,
• zmniejszeniu tłustości skóry.
Zanim przejdę do sedna sprawy, czyli działania, krótko wspomnę o opakowaniu i konsystencji. Opakowanie jest proste i niewielkie - przypomina małą tubkę kleju. Wydobycie zawartości nie sprawia problemu. Konsystencja z kolei to forma żelu-maści; jest lekka i bezzapachowa, ma kolor biały. Duac można kupić jedynie w aptece na receptę. Kosztuje około 40 zł.
Trądzik u mnie przebiegał różnie - czasem był bardziej nasilony, czasem mniej, ale zazwyczaj występowały podskórne pryszcze, które bolą i po których lubią pozostawać blizny lub przebarwienia. Nie było ich dużo - najczęściej jeden albo dwa, ale i tak potrafiły zrujnować życie, zniekształcając np. połowę brody. No może przesadzam, ale kto to przeszedł wie, że różowo nie jest. Maść Duac stosowałam codziennie wieczorem, nakładając bardzo cienką warstwę - pani dermatolog uczuliła mnie na to, by nie nanosić jej za dużo, bo mimo wszystko to dość silny lek. Na samym początku, po naniesieniu 4, a może 5 raz poczułam delikatne swędzenie, ale zaraz ustało kolejnego dnia.
Bardzo szybko, bo trochę po ponad tygodniu zobaczyłam pierwsze efekty, z których byłam bardzo zadowolona: wszelkie bolące "gule" poznikały (zostało może lekkie zaczerwienienie), a po mniejszych krostkach, czy wypryskach nie było śladu. Z dnia na dzień moja twarz po prostu wyglądała coraz lepiej. Zauważyłam też, że wszelkich niechcianych krostek wyskakiwało coraz mniej - wiadomo, że od czasu do czasu coś się pojawiło, ale na pewno nie było to już to samo, co przed stosowaniem maści.
Zadowolona z rezultatów postanowiłam zmniejszyć częstotliwość nakładania - najpierw co drugi dzień, potem co trzeci, aż w końcu po maść sięgałam tylko wtedy, gdy na twarzy znów zaczynało się coś dziać. Było pięknie, ale czar prysł... Kiedy odstawiłam lek na prawie 2 tygodnie i potem ponownie posmarowałam wieczorem buzię, rano doznałam lekkiego szoku: całą twarz miałam mocno czerwoną, a do tego swędziła mnie oraz piekła. Jak nic reakcja alergiczna... Nie mam jednak pojęcia dlaczego tak się stało, bo do tej pory było wszystko okej, może to efekt dłuższego odstawienia, nie wiem... Próbowałam jeszcze później nałożyć maść, ale za każdym razem kończyło się tym samym: pieczeniem i swędzeniem.
Jak ogólnie oceniam tę maść? Mimo wszystko bardzo dobrze, dlatego że od momentu alergii już jej nie używam, a i tak moja cera jest w znacznie lepszej kondycji: krostek jest zdecydowanie mniej, a pryszcz podskórny pojawia się może raz w miesiącu i bardzo szybko znika (wcześniej potrafił utrzymać się ponad tydzień).
Ja sama i tak wybieram się do dermatologa, bo chciałabym wyleczyć trądzik do końca - na tę chwilę uważam go tylko jako podleczonego. Myślę, że gdyby nie pojawiła się reakcja alergiczna to udałoby mi się pozbyć go całkowicie. W przyszłości, kiedy całkiem wyleczę trądzik, chciałabym też pozbyć się przebarwień - nie ma ich dużo, ale zawsze bardziej komfortowo będę się bez nich czuła. Ogólnie jak wspominałam wyżej - i tak jestem z tej maści zadowolona i uważam, że warto ją kupić, gdy zostanie przepisana przez lekarza.
Czy ktoś z Was używał tej maści? Jak się sprawdziła?
Podzielcie się doświadczeniami ;)
Tej akurat nie uzywalam maści ale kiedyś miałam zwykła maść cynkowa. Teraz uzywam maści skinoren tez na receptę miała być dla mojej mamy ktora ma trądzik różowaty ale się nie sprawdzila. Działa za to na zwykly trądzik albo na wypryski raz w miesiącu ;-).
OdpowiedzUsuńMaść cynkową także u siebie mam i niezbyt się sprawdza - zauważyłam, że jest "za ciężka" dla mojej cery i strasznie mnie zapycha.
UsuńKochana coś w tym musi być - u mnie było tak samo. Fajnie działał i byłam zadowolona, a jak po raz drugi po niego sięgnęłam wyszło mi okropne uczulenie, miałam twarz czerwoną jak burak i wyglądałam jakbym była poparzona:/ tragedia
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że nie jestem jedyna. Nie wiem co jest nie tak z tą maścią, że w taki sposób działa...
Usuńja nie używałam,pierwszy raz o niej czytam :)
OdpowiedzUsuńa myślałam, że to będzie coś idealnego dla mnie.. Ja dosyć często reaguje alergicznie..
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tej maści.
OdpowiedzUsuńTrądzik to ciężka sprawa, pozostaje mi się tylko cieszyć, że go nie miałam i nie mam. Reakcja alergiczna- dziwna sprawa. Rzadko spotyka się, żeby reakcja wyszła tak z dnia na dzień, kiedy wcześniej produkt się stosowało i było ok. No ale mimo wszystko dobrze, że pomógł Ci długoterminowo i teraz przechodzisz przez to lepiej ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że maść działała :) Szkoda tylko, że potem wywołała taką reakcję alergiczną :(
OdpowiedzUsuńZ nadtlenkiem benzoilu miałam do czynienia w maści Brevoxyl - była skuteczna, ale później zaczęła mnie podrażniać
OdpowiedzUsuńNo to może ten nadtlenek to winowajca ;/
UsuńJa na razie odlozylam dermatologiczne maści, bo za bardzo drażnią moja skórę : c
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tej maści. Szkoda że pojawiła się reakcja alergiczna :(
OdpowiedzUsuńZ maści aptecznych polecam detromycyne 2% mam nadzieję że nie zrobiłam literówki :)
OdpowiedzUsuńO, nie miałam nigdy. Muszę o niej poczytać ;) Dzięki!
UsuńNiestety ani nie kojarzę, ani nie znam tej maści. Pozdrawiam jusinx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAkurat nie mam problemów z trądzikiem ale dziwne że cie uczuliła ta maść po jakimś tam okresie stosowania :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że zadziałał :) Nie miałam nigdy tej maści.
OdpowiedzUsuńhttp://przyszopceuszatych.blogspot.com/
Nie dla mnie, miałam kiedyś maść przepisaną przez dermatologa ale mnie uczuliła więc podziękuję ;/
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj stosować jakieś naturalne preparaty bakteriobójcze? Wyciąg z brzozy, olej z pachnotki... Wprawdzie mają one o wiele słabsze działanie niż antybiotyk, ale może pomogą w walce z trądzikiem, skoro pomagał antybiotyk?
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę ;) Poczytam o nich - może okażą się pomocne.
UsuńSzkoda, że potem uczuliła.
OdpowiedzUsuńA u mnie bardzo fajnie się spisywała przez cały okres stosowania. W ogólnie nie uczulała :)
OdpowiedzUsuń