Dzień dobry Kochani :) Dzisiejszy post - jak sam tytuł wskazuje - będzie o lakierowym rozczarowaniu. Ci, którzy czytają mój blog regularnie doskonale wiedzą, że uwielbiam malować paznokcie i mam całkiem pokaźną kolekcję lakierów. Już jakiś czas temu pisałam o tym (TUTAJ), że owa kolekcja powiększyła się o kilka nowych, a między innymi o mój ulubiony lakier Safari (zdecydowałam się na odcień lekkiego różu - nr 50). Bardzo długo nie malowałam nim paznokci, ponieważ po prostu nie pasował mi do żadnej stylizacji, jednak ostatnio, chcąc założyć bluzkę w kolorze pudrowego różu uznałam, że lakier nada się w sam raz. Niestety, bardzo się na nim zawiodłam...
Otóż nie mam nic do zarzucenia opakowaniu, pędzelkowi, czy tym w jaki sposób lakier się rozprowadza, a nawet samej konsystencji, ponieważ tutaj wszystko grało. Zresztą na poniższych zdjęciach doskonale widać precyzyjnie wykonany pędzelek, którym można miękko i starannie rozprowadzić lakier na paznokciach:
Niestety jest jedno "ale" - nasycenie pigmentacji, a dokładniej mówiąc krycie. Przez przezroczyste opakowanie dokładnie widać, że odcień to lekki pudrowy róż i takiego też koloru spodziewałam się na moich paznokciach. Jednak po pomalowaniu pierwszej warstwy moje paznokcie wyglądały tak, jakby zostały pomalowane lakierem... bezbarwnym - a na pewno nie o taki efekt mi chodziło:
Mimo wszystko niestrudzona postanowiłam pomalować drugą warstwę, ponieważ czasem po prostu zdarza się tak, że jedna warstwa nie wystarczy i to mi zupełnie nie przeszkadza w lakierach, tym bardziej, gdy ich cena nie jest aż tak wysoka - około 3,50 zł. Mimo wszystko po nałożeniu drugiej warstwy bardzo się rozczarowałam. Efekt co prawda był już lepszy, ale podwójna warstwa nawet nie pokryła białej płytki paznokcia :( A bardzo chciałam, aby kolor był jednolity i żeby płytka paznokcia po prostu pod lakierem się nie odznaczała.
Jak więc widzicie dla mnie akurat ten odcień okazał się wielkim rozczarowaniem i w sumie po raz pierwszy zawiodłam się na lakierach Safari. Nie wiem, czy po prostu w sklepie, w którym kupuję te lakiery są one rozcieńczane, np. zmywaczem (choć nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło kupić tam takiego bubla), czy po prostu ten odcień jest taki felerny. Oczywiście wszystko natychmiast zmyłam i pomalowałam paznokcie na inny kolor, a lakier chciałam wyrzucić do kosza. Jednak pozostawiłam go z myślą o tym, że może przyda mi się kiedyś do frencha albo skorzysta z niego moja mama, która po prostu lubi takie bardzo delikatne kolorki.
Podsumowując: To moje pierwsze rozczarowanie z lakierami Safari. Mimo wszystko nadal darzę je wielką sympatią i kiedyś na pewno jeszcze jakiś kupię (choć ten odcień już na pewno nie). Jeśli jednak znów zdarzy się podobna sytuacja to zdecydowanie lakiery te przestaną być moimi ulubionymi i będę musiała poszukać ich godnego zastępcy, a może już znalazłam, bo ostatnio bardzo podobają mi się Lemaxy ;)
A Wy zawiodłyście się kiedyś na lakierach Safari?
ja tam bardzo lubię Safari, co prawda mam też jeden, który nie ma idealnego krycia, jednak za tą cenę można się skusić :D
OdpowiedzUsuńjasne kolory zawsze sprawiają tą trudność, trzeba pomalować paznokcie kilka razy, ale tu rzeczywiście sobie nie radzi ..
OdpowiedzUsuńA żeby nie było problemu z pokryciem białej części paznokcia, ja stosuję jeden sprawdzony sposób.
OdpowiedzUsuńNoszę krótkie paznokcie :)
Zapraszam http://adrianna-poleca.blogspot.com/
ja z czerwonego z tej firmy jestem zadowolona :) może faktycznie takie jasne kolorki wymagają kilka warstw ale kto ma czas :P
OdpowiedzUsuńchyba miałam identyczny kolor, na paznokciach był bezbarwny. a w opakowaniu to piękny roż.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam,lakierów z tej firmy ale widzę,że nie mam czego żałować.
OdpowiedzUsuńMam dużą ilość lakierów z Safari (nawet ten odcień) i jestem z nich bardzo zadowolona :) . Powiem więcej dla mnie są bez wad.
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam, ale kiedyś kupię któryś odcień :)
OdpowiedzUsuńja też jeszcze nigdy nie rozczarowałam się lakierami tej firmy.. ;)
OdpowiedzUsuńmiałam podobnie z lakierem z AVONu tylko, że ja za tamten całam coś ok.15 zł i krycie było fatalne. Dlatego raz pomalowałam paznokcie aż 4 warstwami, było ok, ale co z tego jak lakier zaraz odprysł . ;c
OdpowiedzUsuńNiestety się zawiodłam. Kupiłam taki jaśniejszy granat a po pomalowaniu to był niebieski, który tego samego dnia zaczął odpryskiwać ;(
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że na paznokciach będzie wyglądał tak jak w opakowaniu, ale niestety :(
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc mam go w swojej kolekcji od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie miałam okazji z niego skorzystać. Na pewno zwrócę na to uwagę. Dzięki za świetną recenzję! Konstruktywną :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katherine Unique
Ja niestety nie przepadam za ta firmą, tak jak zreszta napisałaś ze nie pokrył Ci końcówki czyli mi to juz by w ogole nie przykrył ;(
OdpowiedzUsuńMiałam kolor czarny i, żeby uzyskać jednolity kolor musiałam dawać 3 warstwy..;/
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy safari, ale mam z takiej innej firmy, to muszę min. 6 warstw nałożyć, żeby był ten prawidłowy kolor :/
OdpowiedzUsuńpalyna-paulina.blogspot.be
Mialam 3 lakiery safari. 1 sliczny, kryl po 1 warstwie i trzymal sie 5 dni, 2 nie chcial zaschnac na paznokciach, a drugi trzymal sie 3 dni, czyli raczej standardowo ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam z nimi problemów.
OdpowiedzUsuńSama mam kilka z safari i nie mogę narzekac, trzymają się dobrze i szybko schna :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych lakierów. Mam nadzieję, że to jednorazowy bubel:(
OdpowiedzUsuńzupełnie nie wiem dlaczego u ciebie sie tak koszmarnie zrobiło, bo u mnie juz po pierwszej warstwie krycie jest bardzo dobre a po dwóch nie ma absolutnie żadnych prześwitów :)
OdpowiedzUsuńTeż zawiodłam się na lakierach Safari, kupiłam czerwony a okazał się różowy :/. Ale to pikuś w porównaniu do lakieru Golden Rose. Pomalowałam pazury nim ( czerwony kolor ), to nie dość że dwie warstwy prześwitywały to na dodatek jakieś różowe ślady na paznokciach miałam.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;)
kiepskie krycie, szkoda :( ja mam fioletowy i nie jest zły :D
OdpowiedzUsuńMiałam kilka baaardzo krótkich przygód z lakierami Safari. Niestety wszystkie kolory miały słabe krycie. Trzy do pięciu warstw to zdecydowanie zbyt czasochłonne dla mnie zajęcie ;)
OdpowiedzUsuńnie znoszę tych lakierów. mega udręka z malowaniem
OdpowiedzUsuńRzeczywiście efekt jest minimalny:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, kupuję rzadziej ale wolę Essie. ;)
OdpowiedzUsuńKrycie faktycznie jest fatalne, a szkoda bo kolorek bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńNie miałam akurat tego koloru, dobrze wiedzieć, bo teraz poluję na takie delikatne ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie kryje lepiej.
OdpowiedzUsuńkupiłam ostatnio kolor fioletowy z Safai i musiałam nałożyć 3 warstwy, by był taki jak w butelce... może warto spróbować i położyć 3 warstwę? ;-)
OdpowiedzUsuńWziełaś lakier NIEKRYJĄCY też miałam go kupić ale kasjerka powiedziała że on nie kryje i żebym wzieła taki sam tylko że z czarnym napisem
OdpowiedzUsuńMam ten sam kolor lakieru i muszę nałożyć kilka warstw, aby nie było widać płytki paznokcia, ale mimo tego nie zrażam się do tych lakierów;)
OdpowiedzUsuńPosiadam też odcień jasnobłękitny i też jakoś super nie kryje ale jest ok. Może po prostu te pastelowe kolory mają taką "wadę"
Pozdrawiam;)