W swoim pierwszym poście na blogu napisałam, że od czasu do czasu będę
publikować też recenzje – i oto jedna z nich :)
Kac Vegas 3 to ten film, na który wybrałam się razem z Mamą, dzięki
wygranej w konkursie, o której pisałam tutaj. Na pewno wielu z Was zastanawia się,
czy warto obejrzeć ten film. Mam nadzieję, że moja recenzja pomoże Wam rozwiać wszelkie wątpliwości. Zapraszam do przeczytania.
Zdjęcie pochodzi ze strony: www.filmweb.pl
Na jak wiele prób może być wystawiona męska przyjaźń? Ile niesamowitych
przygód może spotkać czwórkę przyjaciół podczas wieczoru panieńskiego? Na wszystkie
te pytania możecie znaleźć odpowiedź, oglądając wszystkie trzy części komedii
Kac Vegas. O ile koncepcja całej tej trylogii opiera się na dwóch głównych
wyżej wymienionych czynnikach, o tyle bazuje też na kilku istotnych elementach: mega odjechanych imprezach
i dawce przeogromnego humoru, którego niestety zabrakło w ostatniej części
kultowego filmu.
Sama już nie wiem, czy scenarzystom i reżyserowi zabrakło pomysłów na
zabawne zwroty akcji, czy pomysłowa idea dziwnych perypetii przyjaciół po prostu
się wyczerpała. Bo chyba po tak świetnych dwóch pierwszych częściach
oczekujemy, że ostatnia będzie przynajmniej na
takim samym poziomie, prawda? Ale nie w tym przypadku, bo te śmieszne momenty
można policzyć na palcach jednej ręki.
Nie jestem też pewna, czy Kac Vegas 3 to swoisty typ komedii, ponieważ
akcja zaczyna się bardzo mrocznie i nie chodzi tutaj absolutnie o motyw
pogrzebu (bo tę scenę jakoś potrafiono przekazać w sposób groteskowy, a przy
tym komiczny), lecz o wątek ucieczki z więzienia niejakiego Chowa. Zresztą ¾
filmu to opowieść o mafii, zabijaniu, ucieczkach, pieniądzach.
Zdjęcie pochodzi ze strony: www.plejada.onet.pl
Film zdecydowanie ratuje gra aktorska Zacha Galifianakisa, odgrywającego rolę lekko niezrównoważonego Alana. Chyba tylko ten
aktor pozostał tą samą postacią, czyli zabawną, nieprzewidywalną i ze świetnymi kwestiami. Dialogami
popisał się też Ken Jeong, czyli
szalony Pan Chow, ale jego akurat scenarzyści nie mogli pozbawić cechy niewyparzonego języka, bo straciłby
status, lubującego się w koce i pieniądzach, Chińczyka (?). Na pewno
zawiodły mnie postacie pozostałych trzech członków watahy. Justin Bartha, czyli
Doug, jest w filmie zupełnie niewidoczny – jego brak nie były żadną katastrofą.
Panikarz Stu (Ed Helms) ciągle taki sam – zero pomysłu na
kreację swojej postaci. Jest po prostu panikarzem. Nawet mój ulubiony aktor z
całej tej obsady – Bradley Cooper, czyli Phil, też się nie popisał. Co z tego,
że wyciągał całą watahę z opresji, skoro grał wyjątkowo sztucznie. Jedyną
przyjemnością podczas oglądania go było… samo patrzenie (wg mnie jest szaleńczo
przystojny, ale to rzecz gustu ;), bo chyba żadna zabawna kwestia z jego ust
nie padła.
Zdjęcie pochodzi ze strony: www.filmweb.pl
Oczywiście film kończy się bardzo przewidywalnie,
bo Alan (ostatni z kawalerów watahy) znajduje swoją wybrankę życia i staje z
nią na ślubnym kobiercu i całość kończy się happy endem.
Ogólnie na film wybrałam się z Mamą tylko dlatego, że wcześniej widziałyśmy
dwie poprzednie części, z których można było płakać ze śmiechu. Owszem – na tej
ostatniej też można było płakać, ale chyba z nudów. To prawda – momentami tak
bardzo się nudziłam, że myślałam już tylko o tym, kiedy ten film się skończy. A
zwiastun tak świetnie zapowiadał film, zresztą zobaczcie sami:
Czy warto wybrać się na film? Warto, ale tylko jeśli bardzo chce się poznać
zakończenie przygód czterech przyjaciół i jeśli lubicie filmy akcji. W
przeciwnym razie lepiej zaoszczędzić na
biletach i wybrać się na inny film. Tak więc żegnaj wataho… i już nie
wracaj.
A Wy widzieliście już film Kac Vegas 3? Jestem bardzo ciekawa Waszych
opinii. Czekam na nie w komentarzach ;)
byłam na tym filmie :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Cieszę się, że Ci się podobał ;)
UsuńJa nawet 1 części nie oglądałam :D
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam 1 i 2 część :) Można się upłakać ze śmiechu ;)
UsuńBardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na to samo, bo jestem nowa :)
Pozdrawiam,
Ania :D
http://bauerkowa.blogspot.com/
xoxo
Dziękuję ;) Będę odwiedzać ;)
OdpowiedzUsuń