Witam Was serdecznie :) Pamiętacie jak informowałam Was o promocjach w sklepie internetowym nowenowe.pl? Sama podczas tej promocji zrobiłam małe zakupy. Wówczas mój wybór padł na produkty, które od dłuższego czasu miałam na oku, ale czekałam na jakieś atrakcyjne ceny. Jednym z takich wyborów było masło do ciała Bielenda do skóry suchej i odwodnionej o zapachu awokado. Do takich mazideł zawsze miałam słabość, a ich testowanie sprawia mi wiele przyjemności. Pomyślałam też, że mojej skórze przyda się jakieś dobre nawilżenie. Jednak przy stosowaniu tego kosmetyku żadnej większej przyjemności nie było... Dlaczego? Dowiecie się, czytając recenzję.
Od producenta:
Masło do ciała AWOKADO o pięknym tropikalnym zapachu to bezpieczny kosmetyk polecany do całorocznej pielęgnacji skóry suchej i odwodnionej. Intensywnie i trwale nawilża głębokie warstwy skóry, delikatnie ją natłuszcza i skutecznie regeneruje. Zatrzymuje wodę w naskórku, likwiduje uczucie nieprzyjemnego napięcia skóry, wzmacnia ją, przywraca jej jędrność i elastyczność. Skutecznie odbudowuje i zmiękcza naskórek; koi, łagodzi podrażnienia.
Efekt:
Optymalnie nawilżona, promienna, zregenerowana skóra. Podrażnienia, szorstkość i łuszczenie się naskórka zredukowane. Uczucie napięcia i pieczenia skóry zlikwidowane.
Składniki:
Pojemność: 200 ml
Moja opinia:
Opakowanie to niewielki plastikowy słoiczek, który zakręcany jest nakrętką. Szata graficzna opakowania utrzymana jest w żółtej kolorystyce, co ma także nawiązywać do koloru miąższu awokado.
Konsystencja w moim odczuciu pozostawia wiele do życzenia. Lubię masełka, które są lekkie, a to na pewno takie nie jest. Jego konsystencja jest bardzo gęsta i ciężka. Zapach jest całkiem przyjemny - można tutaj wyczuć prawdziwe awokado, żadnej chemii. Jeżeli ktoś lubi takie zapachy na pewno mu się spodoba, niektórym może wydać się trochę duszący.
Co do efektów to nie jestem zbyt zadowolona z tego produktu. O ile z rozprowadzeniem masełka po ciele nie ma żadnego problemu, o tyle musimy poczekać trochę czasu aż dobrze się wchłonie. I to może nie byłby aż tak wielki minus, gdyby nie fakt, że zaraz po wchłonięciu na skórze pozostaje niezbyt przyjemna, trochę jakby tłusta powłoczka - na początku myślałam, że kosmetyk po prostu jeszcze się nie wchłonął, ale było tak za każdym razem i ten niechciany efekt bardzo długo się utrzymywał. Poza tym skóra rzeczywiście jest nawilżona i dobrze ujędrniona, a zapach na długo pozostaje na ciele. Nie zauważyłam natomiast, by skóra była jakoś specjalnie zregenerowana. Dodatkowo masełko jest bardzo wydajne - nie trzeba go wiele, by dokładnie rozprowadzić je po ciele.
Produkt ten na pewno dostaniemy w większości drogerii oraz w sklepach internetowych. Jego cena waha się w przedziale od 12 do 15 zł, ale czasem możemy spotkać je w promocji, ja np. kupiłam je za 8 zł.
Podsumowując: mimo ładnego zapachu, dobrego nawilżenia nie mam zamiaru powracać do tego produktu. Mało tego - nie mam nawet zamiaru zużywać go do końca, ponieważ bardzo nie lubię, kiedy tego typu kosmetyki długo się wchłaniają, a na domiar złego pozostawiają na skórze takie niechciane powłoczki.
Może ktoś z Was używał tego masełka? Jakie były Wasze odczucia?
Miłego dnia :)
Ja też nie lubię gdy kosmetyki długo się wchłaniają :((
OdpowiedzUsuńKiedys używałam i chyba tylko zapach mi najbardziej odpowiadał pamiętam ze tez nie skonczyłam do konca....
OdpowiedzUsuńSzkoda, że długo się wchłania.
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawei.
Miałam to masełko i przyznaję rację w całej rozciągłości, używałam go do stóp i w tej roli był super :)
OdpowiedzUsuńMasełka z tej serii jeszcze nie miałam, ale mam peeling i zauroczył mnie od pierwszego użycia!
OdpowiedzUsuńKusiło mnie to różowe bodajże z bawełną :)
OdpowiedzUsuńmasło shea i mocznik jest przed arafiną więc skład nie jest tragiczny, ja mam suchą skórę, która wessałaby nawet tą warstewkę. używam czasami czystego masła kakaowego i shea one bardziej tłuszczą.
OdpowiedzUsuńJa z innej bajki dziś. Nie mogłam Ci dać komentarza kilka dni wcześniej, ponieważ się totalnie rozkleiłam do poście Aniołka:(... brak mi słów co mu się przytrafiło do dzisiejszego dnia jeszcze czuję w sobie wzruszenie...
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dużo mu brakuje do ideału :(
OdpowiedzUsuńNie używałam masełka, ale jeżeli długo się wchłania to... Też by mnie to wkurzało :p
OdpowiedzUsuńa ja je uwielbiam, jest moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńMiałam i u mnie też nie do końca się spisał! :( A szkoda...
OdpowiedzUsuńNie używałam go nigdy, ale widziałam w drogeriach:)
OdpowiedzUsuńPachnie pięknie , ja tez nie lubie jak coś się długo wchłania :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to miałam tylko jeden kosmetyk tej firmy w życiu - bawełniane masło do ust - ale masło wygląda budyniowo :P
OdpowiedzUsuńnie używałam, ale pewnie zapach nie przypasowałby mi :P
OdpowiedzUsuńduzo nie straciłam nie kuoując go..
OdpowiedzUsuńSpróbuj do nawilżania stóp zużyć :) A nie miałam tego masełka i ciekawe jakby u mnie się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńKiedyś je miałam i rzeczywiście jest dość ciężkie, ale mnie akurat to nie przeszkadzało, choć miałam już lepsze masła niż to ;)
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii masło brązujące.. ale jakoś już go nie używam :)
OdpowiedzUsuńhmm... raczej nie kupię :)
OdpowiedzUsuńOj nie jak tak słabo się wchłania to zdecydownanie nie dla mnie . Nie dosć że nie lubię się balsamować i robię to prawie, że na siłe to jeszcze musiałabym czekać :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńja go nie miałam, nie lubię awokado jeść, więc i tak bym się pewnie nie skusiła;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego masła, ale też nie lubię gdy kosmetyki zbyt długo się wchłaniają, wręcz tego nienawidzę..
OdpowiedzUsuńTa powłoczka to może taki ochronny filtr nawilżający?
OdpowiedzUsuńnie miałam tego masełka :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten zapach niestety mógłby być trochę duszący ;))
OdpowiedzUsuń