Witajcie ;) O wspaniałym działaniu na włosy przeróżnych mikstur z dodatkiem żółtka słyszała chyba każda z nas. No i w sumie nic dziwnego, bo przecież już nasze babcie i prababcie w ten sposób pielęgnowały swoje pasma. Oczywiście, żeby wykonać taką miksturę potrzeba nieco czasu, wiedzy i chęci, ale w dzisiejszych czasach producenci sami postanowili zadbać o potrzeby naszych włosów, dlatego na rynku pojawiło się trochę produktów, bazujących na składniku jakim jest żółtko. Ja sama ostatnio natrafiłam na odżywczą maseczkę jajeczną do włosów rozjaśnionych i farbowanych z serii "Z Apteczki Babuni" firmy Joanna. Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak sprawdziła się na moich włosach to zapraszam do przeczytania recenzji :)
Od producenta:
Unikalna receptura:
Czerpiąc z tradycji medycyny ludowej, opracowaliśmy recepturę opartą na naturalnych składnikach pomocnych w rozwiązywaniu problemów z włosami i skórą głowy.
Siła natury:
Skorzystaj z wieloletnich doświadczeń i mądrości pokoleń - poznaj sprawdzoną receptę na pielęgnację włosów rozjaśnianych i farbowanych.
Żółtko - bogate źródło protein i substancji lipidowych, które warunkują prawidłowe nawilżenie włosów.
Olej rycynowy - działa silnie pielęgnująco i kondycjonująco, przywracając włosom zdrowy blask i naturalne piękno.
Efekt:
Maseczka jajeczna dzięki zawartości składników naturalnych i ochronnych poprawia wygląd i kondycję włosów rozjaśnionych i farbowanych. W rezultacie otrzymasz:
- włosy optymalnie odżywione i wypielęgnowane,
- bardziej błyszczące, miękkie i puszyste,
- doskonale wygładzone i przyjemne w dotyku.
Sposób użycia:
Niewielką ilość produktu wmasować w umyte, lekko osuszone ręcznikiem włosy. Po chwili spłukać. W celu zintensyfikowania działania, po nałożeniu maseczki można nakryć głowę ręcznikiem lub czepkiem z folii i wydłużyć czas działania do 3-5 minut.
Składniki:
Pojemność: 250 g
Moja opinia:
Opakowanie to niewielki pojemnik, który zakręcany jest nakrętką. Jak widać - szata graficzna jest raczej prosta i raczej nie przykuwa uwagi.
Konsystencja, jak dla mnie, jest lekko budyniowata, niezbyt gęsta ale też nie wodnista, dzięki czemu maska łatwo rozprowadza się na włosach. Do tego jej zapach jest bardzo przyjemny, nie chemiczny i mdły, ale świeży i trochę słodki.
Jeżeli chodzi o efekty to moim zdaniem maska ta może spokojnie konkurować z maską Crema al Latte (recenzja tutaj). Już niemal po pierwszym użyciu możemy poczuć, że włosy w ogóle nie są splątane, świetnie się rozczesują i są dobrze wygładzone. Natomiast po kilku aplikacjach zaczyna pojawiać się na pasmach zdrowy blask, a końcówki włosów są jakby mniej przesuszone i rozdwojone, a więc spełnia się obietnica odżywienia. Poza tym nie obciąża włosów i sprawia, że rzeczywiście są miękkie i przyjemne w dotyku. Jedynym minusem tego produktu może być wydajność - dla osób które mają długie i gęste włosy maska nie wystarczy na wiele aplikacji, dlatego nie miałabym nic przeciwko, gdyby powstało opakowanie w większych wariantach. Z kolei u osób, które mają krótkie włosy na pewno wystarczy na dłużej.
Maseczkę tę kupiłam w osiedlowej drogerii za 6,50 zł, a więc stosunkowo niewiele. Niestety, nie spotkałam tego produktu w żadnej większej drogerii, jak np. Rossmann, ale kto wie, może niedługo i tam się pojawi ;)
Podsumowując: bardzo polubiłam tę maseczkę i nie sądziłam, że tak świetnie się u mnie sprawdzi, tym bardziej że jak dotąd nie miałam zbyt dobrego zdania o produktach z Joanny. Moje pierwsze opakowanie już ma się ku końcowi, dlatego zaopatrzyłam się w kolejne, więc maseczka ta na pewno pozostanie ze mną na dłużej.
A Wy znacie tę maseczkę? Jak się u Was sprawdziła?
Miłego dnia ;)
świetna , przynajmniej nie trzeba się męczyć samemu z robieniem jajaecznej maski. Może się kiedyś na nią skusze :)
OdpowiedzUsuńNie miałam z nią do czynienia, ale z tej serii miała odżywkę. U mnie się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńMiałam szampon z tej serii i był świetny! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym! Obserwuję bo bardzo fajny blog prowadzisz. :)
OdpowiedzUsuńwww.momentforme89.blogspot.com
Rozglądałam się ostatnio za nią i faktycznie nie wszędzie jest dostępna.
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam! Ale naprawdę mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam testować odżywki, więc pewnie i na tą się skuszę jak ją gdzieś zobaczę:)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu ją kupić i sprawdzić na sobie :)
OdpowiedzUsuńna razie nie stosuje żadnych maseczek do włosów, jakoś mi sie nie chce hehe
OdpowiedzUsuńTa maska jest w moich planach :)
OdpowiedzUsuńZestaw żółtka i olej rycynowy brzmi kusząco, sądzę, że moje włosy byłyby zadowolone z takiego duetu. Cena także zachęca do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńteż mam problem z dostępnością ;) na superkoszyk.pl można ją kupić ;)
OdpowiedzUsuńJa widziałam u siebie w wispolu, i loboo :) Takie mini drogeryjki
OdpowiedzUsuńKusiła mnie kusi dalej dzięki tobie następnym razem ją kupię
Chyba któregoś dnia się skuszę na nią bo już czytam kolejną dobrą opinie o niej
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki, ale bardzo lubię tego typu produkty.
OdpowiedzUsuńteż ją posiadam, jest całkiem fajna ale jak dla mnie ma zbyt wodnistą konsystencję dlatego dodaję mąki ziemniaczanej ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście chyba wolałabym zmieszać żółtko z olejem rycynowym i nałożyć na włosy niż kupować taką maskę, w której prawie w ogóle nie ma żółtka i oleju rycynowego :) Za to jest silikon i pełno chemii.
OdpowiedzUsuńAle racja, żółtko dodaje niesamowitego blasku włosom! Ostatnio zaczęłam też stosować siemię lniane i włosy mam mięciutkie jak nigdy!
Koniecznie muszę kupić! Zastąpi mi to moje domowej roboty maseczki z dodatkiem żółtka jaj :)
OdpowiedzUsuńtej maseczki jeszcze nie używałam ale używałam szampon taki fioletowy - chyba dla przetłuszczających się albo wypadających albo zniszczonych i sprawdził się u mnie, jednak na bardzo zniszczone włosy polecam szampon i odżywke - glss kur czarny :)
OdpowiedzUsuńOj tej akurat maski nie znałam, chociaż bardzo często zmieniam kosmetyki do włosów:) pozdrawiam oraz obserwuję! :))
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym produkcie, jak i serii. Dobra alternatywa, by się nie bawić samemu w robienie odżywki.
OdpowiedzUsuńNie miałam choć mam na nią chęć - może po 40 dniach bez zakupów kosmetycznych sama się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuń