Obserwatorzy

sobota, 25 stycznia 2014

Intensywne serum 4D redukujące tkankę tłuszczową Eveline

Dzień dobry ;) Zima nieźle popisuje się swoimi umiejętnościami (-17 st. u mnie to ładny wynik), ale należy pamiętać, że wiosna też z pewnością kiedyś nadejdzie. Dlatego też dobrze byłoby zadbać o nasze ciało i zrzucić trochę centymetrów tu i ówdzie, których nabyłyśmy podczas świąt i srogiej zimy. Ja staram się ćwiczyć (co ostatnio niezbyt systematycznie mi wychodzi, ale to przez sesję) i zwracać uwagę na to, co jem (no ale z tym też bywa różnie, o czym na pewno świadczy wczorajszy post :D) Jednak o moją sylwetkę postanowiła zatroszczyć się firma Eveline, od której w ramach współpracy otrzymałam do testowania Intensywne serum 4D redukujące tkankę tłuszczową. Jak sprawdził się u mnie ten kosmetyk? Dowiecie się, czytając recenzję.


Od producenta:

INTENSYWNE SERUM REDUKUJĄCE TKANKĘ TŁUSZCZOWĄ

Zwalcza odkładający się tłuszcz, zwłaszcza w obrębie brzucha. Nowatorska formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne działające w synergii z kompleksem Intenslim™ wyraźnie zmniejsza obwód talii, optycznie wysmuklając sylwetkę. bioHyaluron Slim Complex™ zawierający kwas hialuronowy intensywnie nawilża, wygładza i ujędrnia. Roślinne komórki macierzyste –PhytoCellTec™ aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej naturalną regenerację, co pozwala w naturalny sposób zwalczać cellulit. Kompleks Lipocell-Slim® wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę. Mleczko roślinne Chufa Milk EC, algi laminaria i olejek z pestek winogron odżywiają i rewitalizują naskórek.

 

POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ*:
• zmniejszenie obwodu brzucha o jeden rozmiar
• widoczna redukcja cellulitu i tkanki tłuszczowej
• wymodelowana i wyrzeźbiona sylwetka
*Test samooceny przeprowadzony na wybranej grupie kobiet przez okres 4 tyg.

(Źródło: http://eveline.pl/)

Składniki:
Skład: Aqua / Water, Butylene Glycol, Globu;aria Cordifolia Callus Culture Extract, Zingiber Zerumbet Extract, Caffeine, Centella Asiatica Leaf Extract, Glycerin, Alcohol, Sodium Polyacrylate, Paraffinum Liquidum, Trideceth-6, Hyaluronic Acid, Vitis Vinifera Seed Oil, CyperusEsculentus Tuber Extract, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Sodium Salicylate, Lecithin, Silica, Malus Domestica Fruit Cell Culture Extract, Laminaria Hyperborea Extract, Betaine, Menthol, Panthenol, Allantoin, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Parfum, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinon, Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene. 

Pojemność: 150 ml

Moja opinia:

Opakowanie jest całkiem wygodne, ponieważ wykonane jest z trwałego, ale poddającego się pod dotyk i nacisk materiału sztucznego, który pozwala łatwo wydobyć produkt. Dodatkowo tubka zakończona jest nakrętką typu "kilk". 


Konsystencja tego produktu przypomina mi nieco lekki balsam, który nie jest zbyt gęsty. Jednak taka formuła pozwala w bardzo szybki sposób rozprowadzić serum po ciele. W opakowaniu jego zapach jest bardzo przyjemny, trochę słodki, wydaje mi się nawet, że delikatnie owocowy. Jednak po rozprowadzeniu kosmetyku po skórze do tego przyjemnego zapachu dołącza orzeźwiająca woń mięty.


No a efekty? Osoby, które czytają mojego bloga na pewno wiedzą, że jestem dość specyficznie nastawiona do tego typu produktów, ponieważ uważam, że sam w sobie taki kosmetyk nic nie zdziała i żeby zgubić centymetry potrzebne jest jeszcze racjonalne odżywianie i choćby minimalna dawka ruchu. Niemniej chcąc dobrze przetestować ten kosmetyk nakładałam go przez 2 tygodnie 2 razy dziennie i 2 tygodnie 1 raz dziennie, bo to był już czas sesji i mnóstwa obowiązków. Serum aplikowałam głównie na uda i brzuch. Ogólnie nie stosowałam żadnej diety, jadłam to, na co miałam ochotę, ale starałam się ćwiczyć (np. skalpel albo turbo, ewentualnie skakanka) chociaż co drugi dzień, co w ostatnich dwóch tygodniach  już w ogóle się nie udawało przez nadmiar obowiązków. No ale jakie działanie ma ten kosmetyk? Po nałożeniu za każdym razem niemal od razu poczułam efekt przyjemnego chłodzenia na brzuchu, bo na udach tyle o ile, a później już w ogóle. Dodatkowo serum bardzo szybko się wchłaniało, więc nie miałam problemu z tym, aby czekać na założenie ubrań. Czy ubyły mi jakieś centymetry? Tak, choć dla mnie to bardzo marny wynik, ponieważ wiem, że gdybym nie zaniechała ćwiczeń i zwracała większą uwagę na to, co jem, efekty mogłyby być lepsze. Otóż na obwodzie brzucha straciłam 2 centymetry, a na udzie 1. Słabo, ale zawsze jestem trochę do przodu :D Dodatkowo mogę zaznaczyć, że kosmetyk ten ładnie wygładza, nawilża skórę i nie uczula, a cellulit (tak mi się wydaje) stał się troszkę mniej widoczny, ale nie wiem, czy to zasługa ćwiczeń, czy serum, czy obu rzeczy na raz. Poza tym produkt ten jest całkiem wydajny, bo nie trzeba go wiele, aby odpowiednio nanieść go na problematyczne miejsca.


Produkt ten z całą pewnością spotkamy w większości drogerii zarówno stacjonarnych jak i internetowych. Cena takiego serum to plus minus 20 złotych, a więc bardzo standardowo w stosunku do tego typu kosmetyków.


Podsumowując: gdybym miała porównać ten produkt do innych tego typu, które już testowałam, to jest on dla mnie najlepszy w całym swoim działaniu, zapachu i cenie, ale nie na tyle dobry, abym uwierzyła, że samo jego stosowanie zaowocuje mi zgubieniem zbędnych centymetrów. Mimo to uważam, że w połączeniu z systematycznym ruchem i racjonalnym odżywianiem może przynieść całkiem fajne efekty, dlatego kiedy mi się skończy na pewno zdecyduję się na jego zakup.

Serdecznie dziękuję firmie Eveline za możliwość przetestowania tego produktu
http://eveline.pl/

Udanej soboty ;)

25 komentarzy:

  1. ja mam takie podejście jak Ty i nie jestem w stanie uwierzyć takim produktom, ale miło,że nawilża i daję radę

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie wierzę w działanie takich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moja mama je lubie ja próbowałam kilka razy ale ten zapach i mroźna powłoczka to nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez podobnie, jak Ty nie wierze za bardzo w cuda, cudeńka, ale zawsze dla psychicznego spokoju, że niby coś się działa można sobie zafundować od czas do czasu :))

    OdpowiedzUsuń
  5. moim zdaniem dzieki temu sie nie spali tkanki tluszczowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też jakoś nie wierzę w działanie tych cudownych wyszczuplaczy, jedynie jako dodatek do ćwiczeń mogłyby coś zdziałać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam ochotę kupić go jako "wspomagacz" przy ćwiczeniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To serum z Eveline jest raczej dobrze znane i chwalone... Ja mam ten problem, że ciężko zmusić mnie do systematyczności przy stosowaniu tego typu produktów, użyję raz, 2, 3 razy, a później przerwa... U mnie też mnóstwo zaliczeń, prac do napisania... masakra, miesiąc wyciągnięty z życia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Też go miałam i musze przyznać , że troszeczkę mi pomógł :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nienawidzę uczucia chłodzenia przy tego typu kosmetykach ;P Gdy je nałożę jest mi zwyczajnie zimno :D Za to uwielbiam efekt rozgrzewający... Mogę obsmarować się cynamonem i siedzieć tak nawet godzinę, dopóki nie przestanę czuć ciepełka :) Później mam czerwone poparzenia na udach i brzuchu, ale na szczęście szybko znikają :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest fajny aczkolwiek tak minimalnie zauważyłąm mniejszy brzuszek ale to chyba przez dużo ruchu albo i nie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie słyszałam :(
    http://rozaliafashion.blogspot.com/2014/01/pink-look.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja równiez miała tą przyjemność otrzymania takiej paczki od Eveline Csmetics, i jednym z produktów było właśnie to serum. Na mnie nie wywarł jakiegos specjalnego wrazenia, ale uda stały się tak jakby jędrniejsze :P

    Zapraszam w wolnej chwili do mnie :)
    www.no-zlap-okazje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. mietowy tylko latem zima bym nie ryzykowala u siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam go:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak już zaczęłam mniej więcej ćwiczyć systematycznie to teraz zapominam o nałożeniu kremu ;/ może wtedy i mi by pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nienawidzę uczucia chłodzenia :P. Dałam do testowania koleżance mamy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. hmm, może przed wakacjami sobie zakupię takie o to serum ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. To to jest ten chłodzący ? :D Ja chcę ten rozgrzewający :D Miałam kiedyś chłodzący z perfecty, podobne działanie w skutkach jak u ciebie, ale uczucia chłodu nie mogłam znieść :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam rozgrzewające i jakoś nie polubiłam się z nim :/

    OdpowiedzUsuń
  21. A w Londynie ciepełko, jak wczesną wiosną :-) Z chęcią się skuszę na ten kosmetyk, dużo ćwiczę więc może będą efekty!

    OdpowiedzUsuń
  22. Haha tak samo w Dublinie :)
    Co do efektu chłodzącego, to takowy mi nie przeszkadza. Zakupiłam jakiś czas temu produkt z efektem rozgrzewającym i ooo mamo! Masakra :D Nie dało się wytrzymać tego pieczenia - skóra nieprzyjemnie paliła i swędziała... Nigdy więcej :P
    Pozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
    :)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz, dołączenie do Obserwatorów, czy dodanie do blogroll'a serdecznie dziękuję ;) Jest to dla mnie ogromny motywator oraz znak, że to, co robię ma sens ;)
Zostaw po sobie jakiś ślad, żeby łatwiej było mi Cię znaleźć - wówczas na pewno się odwdzięczę :)
Na wszelkie pytania staram się odpowiadać bezpośrednio tutaj :)