Witajcie ;) Żele i inne produkty do kąpieli Original Source są już chyba wszystkim dobrze znane i z całą pewnością mają swoich zwolenników jak i przeciwników. Moim zdaniem marka ta wypuściła kilka kosmetyków naprawdę godnych uwagi, ale trafił im się również bubel. O jakim produkcie mowa? O Super Scrubie (tudzież peelingującym żelu pod prysznic) Mint and Walnut, który otrzymałam na spotkaniu blogerek. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, czym podpadł mi ten żel, zapraszam do przeczytania recenzji.
Od producenta:
Połączyliśmy nasze legendarne 7927 prawdziwych listków mięty razem ze złuszczającymi właściwościami orzecha włoskiego. Używaj kilka razy w tygodniu dla zauważalnie miękkiej skóry.
(Źródło: http://wizaz.pl/)
Składniki:
Pojemność: 250 ml
Moja opinia:
Opakowanie to przezroczysta buteleczka wykonana ze sztucznego tworzywa, zakończona zamknięciem typu "klik". Dzięki temu, że butelka stoi do góry dnem wydobycie zawartości nie powinno być problematyczne.
I to by było na tyle z plusów tego produktu, bo już sama konsystencja pozostawia wiele do życzenia. Otóż jest ona bardzo gęsta i przypomina mocno ściętą galaretkę - taka formuła nie pozwala zbyt dobrze rozprowadzić kosmetyku po ciele, bo po nałożeniu na mokrą skórę zwyczajnie się z niej ześlizguje... Co więcej, żel ten posiada w sobie małe drobinki, które mają za zadanie peelingować naszą skórę. Ale ta obietnica również się nie sprawdza - jest to bardzo słabiutki zdzierak, o ile w ogóle można go tak nazwać.
Zapach to chyba największa wada tego produktu. Jest po prostu mocno miętowy i o ile faktycznie odświeża ciało, o tyle moim zdaniem, nie jest to dobry zapach do kąpieli, podczas której chcemy się np. zrelaksować. Poza tym woń jest tak intensywnie miętowa, że po dłuższym używaniu wręcz zaczęła mnie drażnić. Może znajdą się zwolennicy takiego zapachu, jednak do mnie on zupełnie nie przemawia.
No a jak mają się ogólne efekty? Moim zdaniem również słabo. Żel jako taki dobrze myje ciało, ale słabo się pieni. Tak jak wspomniałam wcześniej - peelinguje bardzo marnie. Podczas kąpieli za jego sprawą na pewno odczujemy odświeżenie i lekkie schłodzenie ciała, co dla mnie nie jest jakimś ogromnym plusem. Może latem, ale tego też nie jestem pewna. Nie zauważyłam też, żeby ten żel wpływał jakoś szczególnie nawilżająco na skórę. Z kolei drażniący zapach mięty - całe szczęście - nie utrzymuje się długo na ciele - ot, taki paradoks.
Z dostępnością tego produktu również może być niemały problem, ponieważ ciężko go dostać w Polsce (a może to i lepiej) - nie widziałam go w żadnej drogerii. Spotkałam się z nim jedynie w tzw. zestawach prezentowych wraz z innymi produktami, ale to było w okresie przedświątecznym. Co do ceny to podejrzewam, że gdyby jednak wkroczył na nasz rynek, to byłaby taka sama jak w przypadku innych żeli, czyli około 8-9 złotych.
Podsumowując: dużo minusów, zdecydowanie za mało plusów, dlatego NIE POLECAM. U mnie ten żel po prostu się nie sprawdził, a głównymi winowajcami byli zapach oraz konsystencja. Uważam, że Original Source ma w swojej ofercie produkty o o wiele lepszej jakości i o lepszych zapachach.
Miłego dnia ;)
szkoda, że nie polecasz :)
OdpowiedzUsuńale według mnie żel peelingujący to nie typowy peeling i zawsze będzie miał drobniejsze grudki ;)
A ja dziś właśnie ten peeling wystawiłam do łazienki !! :D Ja uwielbiam zapach mięty więc jak go tylko powąchałam to się w nim zakochałam ! ;) Zobaczymy jak się będzie spisywał w kąpieli ! no zobaczymy czy ja też będę z niego tak nie zadowolona :( :D
OdpowiedzUsuńnie miałam zadnych scrubów od OS, ale ich zele naprawde lubie ;) a te zapachy <3
OdpowiedzUsuńMam miętowy żel pod prysznic tej firmy, ale jeszcze nie zdążyłam go przetestować.
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie używałam, ale właśnie nie przepadam za miętowym zapachem...
OdpowiedzUsuńCo mnie zdziwilo? Sls jest w srodku skladzie. Tez za nimi nie przepadam. Niektórzy mowia ze fajny na lato. Moim zdaniem, duzo krzyku o nic.
OdpowiedzUsuńOo, szkoda, ze tak zawiódł. Stoi do wykorzystania u mnie w kolejce, jednak chyba oddam bratu ;) Zapach w butelce mi się spodobał, ale skoro w kąpieli taki uciążliwy, to chyba go sobie daruję ;p
OdpowiedzUsuńCóż, nie wszystko może być dobre :)
OdpowiedzUsuńNo co za bubel :)
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach i czuję, że nie będzie to miłe spotkanie :/
OdpowiedzUsuńja miałam tylko jeden ich żel kaktusowy, fajny miała zapach. ten Scrub ma dziwną konsystencję na pewno się nie skuszę
OdpowiedzUsuńa tak mnie ciekawil ;p
OdpowiedzUsuńMój blog♥.
nie lubie takich zapachów pod prysznicem :P
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę sobie kupić, ale rzeczywiście minusów dużo...
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za tą firmą :( Miałam od nich dwa żele i obydwa niestety oddałam... W sumie mam ochotę na te płyny do kąpieli, a po Twojej recenzji na scrub nie spojrzę nigdy bo taka konsystencja w scrubach bardzo mnie denerwuje.
OdpowiedzUsuńu mnie czeka na użycie. ciekawe jakie będę miała o nim zdanie...
OdpowiedzUsuńJa bym nawet go nie próbowała ze względu na zapach. Mój nos by tego nie wytrzymał :(
OdpowiedzUsuńMięta to nie mój zapach..
OdpowiedzUsuńkocham żele pod prysznic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma tak dużo minusów..:/
OdpowiedzUsuńSzkoda że kiepski - dla Ciebie pocieszenie że nie musiałaś go kupować bo tak byłabyś pewnie jeszcze bardziej zawiedziona :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że go nie miałam..
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co miętowe, więc może byłabym zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo bym chciała użyć te produkty, ale ŻADEN zapach do mnie nie przemawia:(
OdpowiedzUsuńJak dla mnie całkiem fajny - oczywiście wydobycie z butli i to, że potrafi spłynąć z ciała na minus, ale zapach, chłodzenie itd jak najbardziej na plus :)
OdpowiedzUsuń